Mówiliśmy o magnesie, działaliśmy na bodźce nerwowe ukłuciem drobnych szpileczek (akupunktura), polewaliśmy zakończenia nerwowe strugami zimnej lub gorącej wody (dr Żniniewicz) i to wszystko nie rozwiązało kwestii. Okazuje się, że sposoby podrażnień jeszcze nie są wyczerpane. W grę wchodzą ciała promieniotwórcze. Ilość ich mnożyła się z każdym dniem, aż w końcu doszliśmy do przekonania, że dosłownie wszystko otoczone jest mgławicą swoistego promieniowania, a chyba najsilniej promieniują metale. Zanotowano silny ich wpływ na żywe otoczenie. Zaczęto studiować i eksperymentować. Prym wiodły Indie. Tutaj wie- dza ta stała się powszechna i popularna. Dziś nie ma ludzi, którzy by nie nosili w celach leczniczych jakiejś kombinacji połączonych ze sobą metali. Obrączki na palcach rąk i nóg, obręcze w uszach i nosie, bransolety na ramionach i na kostkach nóg, obręcze ściskające głowę, jednym słowem – rozmaitość form i materiału. Najczęściej są to stopy kilku metali, dostosowane według wskazówek lekarza. Społeczeństwo hinduskie ślepo wierzy w siłę oddziaływania tych talizmanów na stan fizyczny, a nawet duchowy. W Europie wiara ta nie zyskała nigdy wielkiej popularności.
czytaj więcej