Chyba przekonał nas pierwszy rozdział tej książki, że wszystko, co się dzieje w żywym organizmie, jest ze sobą przedziwnie sprzęgnięte i wzajemnie doskonale poinformowane. Jedna komórka wie o drugiej i na każdej z nich odbija się, niby na kliszy fotograficznej, całokształt pracy organizmu. Gdybyśmy posiadali precyzyjny aparat do odczytywania tych zapisków, niepotrzebne byłyby laboratoryjne badania dla postawienia trafnej diagnozy. Obraz życia jednej takiej komórki odtworzyłby nam wierny obraz pracy całego organizmu. Każde najmniejsze bowiem uchybienie w jakimś narządzie odbija się natychmiast w tym jakimś notatniku komórki. Chińczyk-akupunkturzysta wyczuwa zachorowania wątroby czy też śledziony zwykłym badaniem swoich sześciu czy dwunastu pulsów, pani Eunice Ingham odczytuje choroby dotykiem stóp, a radiesteta czyni to samo ruchem wahadła nad dłonią. Istne czary, w które można wierzyć, ale prawda w postaci zdumiewających rezultatów wypływa na wierzch i nie da się podważyć zarzutem oszustwa.
czytaj więcej